Jej wysokość – dynia!
Małe okrągłe, duże, podłużne czasem białe, niekiedy czarne. Jakie jeszcze znacie? Mowa o dyniach. Krem z dyni, dyniowe ciasto, pierożki, dynia robi furorę, przeżywa renesans.
Co roku w Praskim Ogrodzie Botanicznym odbywa się festiwal tego warzywa. Jesień to niezbyt trafiona pora roku na odwiedziny ogrodu botanicznego, ale biorąc pod uwagę jego położenie jesienna aura w niczym nie przeszkadza. Na wzgórzach ogrodu rosną winnice, a widok jest nie do zapomnienia – Pałac Trojski z ogrodem przypałacowym i Wełtawa. Na samym szczycie stoi maleńka kapliczka św. Klary, a poniżej winnice o tym samym imieniu oraz winiarnia. Ta część ogrodu to fantastyczne miejsce do poznania metod uprawy winorośli i szczepów jakie się w ogrodzie uprawia. „Botaniczne” wina są jedyne w swoim rodzaju i wyprodukowane tu wino można zakupić w tutejszej winiarni. Gdzie indziej są one niedostępne. W dawnych czasach kapliczka należała do Trojskiego zamku i została zaprojektowana przez Vaclava Vojtecha Sternberka około 1680 roku. Winnica natomiast zaliczana jest do dziedzictwa narodowego Czech, przypomina o potędze Pragi jako regionu winiarskiego. Pisma podają, że winnica została założona za panowania króla Wacława II w XII wieku. Tak naprawdę dużą rolę co do jakości win odgrywa stok o południowym nachyleniu, pełen słońca. To dzięki niemu wina ś wyraziste.
A wracając do dyni – podziwiajcie kreatywność rolników- artystów, nowoczesne metody uprawy i w niektórych przypadkach genetyczne modyfikacje. Na festiwalu serwuje się kilka rodzaii zup dyniowych, tutejsze wina, ze świeżym burczokiem na czele, i inne smakołyki. Mimo, że uwielbiam zupę dyniową mojej mamy, fajnie jest popróbować kuchni innych i różnorodności przepisów. Przed nami jeszcze nigdy nie wypróbowane cisto z dyni. Dynia znana jest w naszej kulturze od dawna, teraz przeżywa renesans. Dawniej robiono z niej zupy, ale nie kremy, zwykłe zalewajki, smak był nijaki i mdły – tak przynajmniej twierdzi mój tata, któremu w dzieciństwie niejedną taką zupę „wciskali”.
Do Czech za daleko?
Przyjedź do Nowej Huty. Festiwal „Zaczarowane w dyni”, zaczarowane jak powóz Kopciuszka w bajce Disneya. Festiwal odbywa się co roku w okolicach września. Jest na co popatrzeć, co popróbować – choć szczerze przyznam furory nie ma. Może dobra wróżka faktycznie kiedyś ten festiwal zaczaruje?
W okolicach gdzie znajduje się Praski Ogród Botaniczny (uwaga w Pradze są dwa ogrody Botaniczne!!!) można zobaczyć:
– Pałac Troję wraz z ogrodami (W pałacu znajduje się galeria sztuki, ale warto wejść i zobaczyć monumentalne freski na sufitach i ścianach, wejście do ogrodów jest darmowe)
– zoo – naprawdę gigantyczne, w środku jest nawet kolejka z wagonikami
– Fata Morgana – coś na wzór szklarni, rośliny z tropików i subtropików
Spodobał ci się tekst? Masz uwagi lub komentarze? Podyskutuj, polub. Dziękuję!
Chcesz poczytać więcej o Czechach? KLIKNIJ TUTAJ!
Świetny wpis, akurat na czasie, gdy dynia jest podstawą naszych jesiennych stołów. Z przyjemnością bym pojechała kiedyś na taki jesienno dyniowy festiwal. Zwłaszcza do Pragi
U mnie teraz sezon na dynię w pełni! Zup dyniowa, sernik z dyni… Gdybym tylko miała chwilę, chętnie wybrałabym się do Pragi na ten festiwal!
Kiedyś w USA trafiłem na wielki festiwal dyni, co tam się działo! Jesień to piękny okres, szkoda, że w tym roku taka szara, a nie złota 🙂
Marza mi sie wasnie takie wiejskie festiwale rodem z Usa niestety w Pl jakos ciezko mi trafic i znalezc cos takiego.
Ja odkryłam potrawy z dyni jakieś 2 lata temu. I zakochałam się w nich 🙂 A, że Praga niedaleko trzeba będzie się tam wybrać 🙂
Super wpis na czasie, właśnie dynia jest u mnie w lodówce, codziennie robię z niej co innego. Fajne ty ten ogród w Pradze! Nie miałam o nim pojęcia.
Ciekawy wpis,bo dynia u nas przeżywa renesans,w latach 60 dynię sadzili prawie wszyscy i jadało się tylko zupę z dyni bo było mało przepisów ja też nie przepadałam za dynią ,teraz gotuję zupę choć nie wszyscy u mnie jedzą i robię konfitury.W Pradze byłam ,podziwiałam coś pięknego może u nas to też się rozwinie.
Powoli zaczyna 😉
Uwielbiam takie imprezy, chociaż ta faktycznie wyglądała marnie. Zupa dyniowa króluje!!!!