Szlak cieszyńskich magnolii
Cieszyn, niewielkie miasto na pograniczu polsko- czeskim nad rzeka Olzą. Ostatni raz byłam tam jakieś 10 lat temu na Festiwalu Era Nowe Horyzonty. To był mój pierwszy i jednocześnie ostatni raz, rok później niestety festiwal przeniesiono do Wrocławia. Szkoda, bo małe miasto z klimatem idealnie pasowało pod tego typu imprezę i już wtedy zaskarbiło sobie moją sympatię. Z perspektywy czasu widać, że miasto ma potencjał i się rozwija, dużo nowych atrakcji i miejsc.
Co się zmieniło po takim czasie? Jeśli chodzi o zabytki to niewiele, rynek na swoim miejscu, to samo, jeśli chodzi o kamienice i ratusz J Tym razem powód wizyty był niecodzienny – 3 Ogólnopolski Zjazd Blogerów Podróżniczych. Niesamowita atmosfera, mnóstwo informacji i chęć do dalszego blogowego działania J Cieszyn, jako miasteczko świetnie się sprawdziło – mnóstwo ludzi, których tak naprawdę nie widać, małe knajpki i kawiarenki, wijące się uliczki no i zamek. Cieszyn był tak istotnym miastem, że rotunda p.w św. Mikołaja z poł XI w. ze wzgórza zamkowego znalazła się na banknocie 20zł.
Korzystając również z okazji zabrałam na tą wycieczkę mojego malucha żeby pokazać mu, że nie tylko Kraków istnieje J Szczególnie spodobała nam się Cieszyńska Wenecja. Wzięła swoją nazwę od malutkich domków usytułowanych wzdłuż kanału wodnego młynówka i ulicy Przykopa.
Początki kanału sięgają XVI w. i miał służyć obronności zamku. Tak, więc osiedlali się nad nim rzemieślnicy tacy jak tkacze, garbarze, sukiennicy i kowale. W XVII w. Kanał służył głównie do napędzania wielkiego koła młyńskiego oraz spływem drewna do tartaku. Obecnie sporo domków znajduje się w remoncie, a te które już „błyszczą” oferują piwo z obu brzegów i cos na ząb.
W mieście nie sposób przegapić również wielu drzewek magnolii. Jest ich dość sporo, a ich urok sprawił, że utworzono „Szlak kwitnącej magnolii”. Jego pomysłodawca był Mariusz Makowski, kustosz Muzeum Śląska Cieszyńskiego.
Magnolię możemy zobaczyć w Azji od Himalajów po Japonię oraz w obu Amerykach. Magnolia w okresie dynastii Tang (619-906r.) w Chinach rosła tylko w ogrodach cesarskich lub świątyniach. Było to drzewko luksusowe. W roku 1790 sprowadzona przez Francje i Anglię do Europy. Magnolia nazwana została przez Linneusza na część Pierra Magnola – francuskiego lekarz i botanika. Ponieważ roślina ta nie była odporna na mrozy, a drzewka dość często padały opracowano krzyżówkę popularnej, odpornej na mrozy odmiany. Jej autorem był inny francuski botanik Stefan Soulange – Bodin. Od jego nazwiska wzięła nazwę magnolia Soulange’a.
Pierwsze magnolie sprowadzono do Cieszyna około roku 1800 przez ks. Leopolda Jana Szersznika, a w XIX w. sadzono je w podmiejskich ogrodach przez bogatych mieszczan. Drzewo magnolii, bowiem było oznaką prestiżu i statusu majątkowego. Dlatego tez wytyczony szlak magnolii prowadzi przez ulice na których znajdują się wille, domy secesyjne, parafie lub ogrody kościelne. Dzielnica, w której wytyczony jest szlak swój rozwój rozpoczęła dopiero w XVIII w. Najpierw postawiono Kościół Ewangelicki (1709 r.), a potem wokół kościoła zaczęła powstawać dzielnica, czasem nazywana „cieszyńskim Syjonem”.
Na pewno nie jest to nasza ostatnia wizyta w tym mieście. Na rekonesans czeka jeszcze „Ogród dwóch brzegów” i wyprawa na rowery po obu stronach miasta. Nie mieliśmy czasu „wziąć na ząb” słynnych cieszyńskich kanapek, a podobno jest gdzieś nawet miejsce gdzie można posmakować deseru z magnolii. Dystans z Krakowa to jakieś 170km. Ale nie ma to jak dobrzy kompani w samochodzie. W tym roku na zjazd blogerów jechałam z Kasia z Szukając słońca. Kasia właśnie wróciła z Majorki, gdzie chodziła po górach. Jej relację możecie przeczytać TUTAJ . Kasia pokazuje, że na Majorce nie tylko można leżeć bykiem na plaży …
Oj było, było. Ja też widziałem magnolie w parku w centrum. Cieszyn chyba już tak ma. (-:,
A czy ta mapa jest nadziubana przez Ciebie? Bardzo ładnie się prezentuje.
No tak, nadziubdziałam sama 🙂 dziękuję.
Eh miałam tam z Wami być, ale niestety praca nie pozwoliła mi wyruszyć na spotkanie blogerów w Cieszynie. I w ten oto sposób, mając prawie 30-tkę na karku, nadal byłam w tym mieście tylko przejazdem…
Było super;) Ciekawy pomysł na post:)
Spotkanie było mega – już nie mogę doczekać się kolejnego. O szlaku magnolii słyszałem w trakcie spożywania obiadu na ławce w parku, ale nie miałem już czasu aby się nim przejść. Sądzę, że jak ktoś lubi kwiatki to będzie zainteresowany, natomiast „wenecja” bardzo mi się podobała – bardzo klimatyczne miejsce.
Wstyd przyznać, ale nie byłam w Cieszynie gdy kwitną magnolie. A mam tak blisko
Słyszałam, że nawet jest deser z magnolii …
Fajny pomysł na wiosenny spacer, a magnolie sa takie romantyczne 🙂