Transylwania – w krainie Drakuli
Siedmiogrodzkie miasteczka, tajemnicze i bogate architektonicznie. Zachwycają swoim wdziękiem. Budowniczowie nie stronili od odważnych kolorów ścian budynków i nowatorskich rozwiązań. Miłośnik historii, łowca legend, fanatyk sf-każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Poniżej relacja zdjęciowa z Siedmiogrodu. Na szczęście nie trzeba było mieć ze sobą naszyjników z czosnku.

Sighișoara
Transylwania to historyczna kraina, swoisty kulturowy tygiel. Zamieszkują ten teren mniejszości węgierskie, seklerskie i romskie. Przybywały na ten teren już od V wieku. Stad takie zróżnicowanie architektoniczne. Ale przecież Transylwania znana jest głownie przez Draculę – Vlada Pavlovnika. Źródła podają, że urodził się w miasteczku Sighișoara, na murze jest nawet tablica pamiątkowa. Tak naprawdę nie miał on nic wspólnego z Draculą księciem krwi wymyślonym przez Brama Stockera. Chociaż akurat atrybut krwi maja wspólny. Vlad jako władca tych ziem był władcą bezwzględnym dla swoich wrogów – wbijał na pal ich ciała i zostawiał na widowisko przed zamkiem. dzięki wampirom i Draculi okolica ta stała się topowym punktem każdej wycieczki. Reklama robi swoje tysiące zwiedzających odwiedza w szczególności zamek Draculi w miejscowości Bran. Nie jest to jednak prawdziwy zamek. Zamek Bran został odrestaurowany i zwyczajowo przerobiony, skomercjalizowany na zamek Draculi. Prawdziwy zamek- Cetatea Poineari – znajduje się bowiem w ruinie na końcu trasy Transfogarskiej. Stoi raczej zapomniany pośrodku gór i zmaga się z czasem. Prawie 55% powierzchni Karpat leży właśnie w Rumunii, a Transylwania jest nimi otoczona. Jedno pasmo przechodzi w drugie. Góry mniej znane, ale warte poznania.

Sighișoara
Transylwania ma też inne ciekawe miejsca. Na skalę unikatową. Są to zamki chłopskie (Brasov, Rasnov, Rupea) i kościoły warowne (Prejmer, Biertan). A wszystko zbudowane po to, aby ochronić się przed najazdami nieprzyjaciela chcącego zdobyć sąsiednie miasteczka. Zamki chłopskie były zamkami niecodziennymi. Były utrzymywane przez chłopów i wykorzystywane przez nich w krytycznych momentach. Nie ma w nich wobec tego komnat a jedynie zwykle cele. Zamki te budowano te z w Niemczech , ale obecnie nie ma po nich śladu. To właśnie emigranci niemieccy zwani Sasami siedmiogrodzkimi zaczęli budować te obiekty na terenie Transylwanii. Stawiane na wzniesieniach, niekiedy otoczone fosą, z daleka od miasta miały dodatków zapewnić bezpieczeństwo. A ci co nie zdążyli dotrzeć do zamku – mogli schronić się w kościele. Ale oczywiście nie takim zwykłym bo ten zapewne nie przeżył by oblężenia. Od XIII do XVI wieku. Stad pomyśl aby kościół otoczyć murem, niekiedy miał on nawet 4m grubości. W murach naokoło znajdowały się cele, szkoła, sklep, itp. W Transylwanii, choć nie tylko spotkamy się z rzeczą iście z Hollywood. Na wzgórzach umieszczone są napisy z nazwami miejscowości, widoczne z daleka. Można poczuć się jak w wielkim świecie chociaż to tylko Brasov, Rasnov, Tulcza, Mulfatlar czy malutka Deva. Z takimi napisami spotkaliśmy się też poza Transylwanią szukając rumuńskich wulkanów relacja tutaj
Nie będę się zagłębiała w opisy i rys historyczny każdego z miasteczek ponieważ te informacje można znaleźć na prawie każdym portalu i w Wikipedii więc powielanie nie miało by sensu.
Odwiedź więc Transylwanię, poczuj się jak w średniowieczu, w miasteczku w którym urodził się groźny Vlad Pawlovnik, przejdź się komnatami zamku w którym mieszkał, poczuj rześki oddech gór Fogaraskich, podziwiaj królewski zamek Pelesz w otoczeniu Bucegów i Corvin, zjedź pod ziemię do kopalni soli – ponieważ właśnie kolekcjonując te chwile i odwiedzając te fantastyczne miejsca możesz poczuć ducha Siedmiogrodu! A na koniec DRUM BUM – szczęśliwej podróży!