Parangul Mic – pokonywanie słabości
W Rumuni lipiec w górach to przysłowiowa na dwoje babka wróżyła, raczej brzydko i deszczowo. Jednak trafił nam się jeden słoneczny dzień, rozkwitła w nas nadzieja – dzisiaj się uda.
Naszym celem był Parangul Mic, szczyt w niesamowitych górach Parang. Góry Parang uznawane są przez wielu turystów górskich za najbardziej malownicze spośród alpejskich pasm Karpat. Niesamowite widoki: w lewo na stok opadający Jiet za nią stoki gór Sureanu, w prawo pokryte pastwiskami, szałasami i malowniczymi zagajnikami boczne grzbiety Parangu.
Wysokość 2074 mnpm, 49 szczyt pod względem wysokości w Rumunii. Ponieważ szlak nie jest bardzo wymagający, ale z maluchem każda przeszkoda narasta, postanowiliśmy sobie pomoc nadrabiając najdłuższy odcinek wyjeżdżając kolejką. Nasz maluch niestety nie miał zamiaru wstać jak co dzień koło 8 rano i spał w najlepsze do 10. oznaczało to, że wyprawa nam się troszkę przedłuży. Tak wiec troszkę po 10 zjawiliśmy się pod wyciągiem. Ale jakie było nasze zdziwienie kiedy okazało się ze kolejka nie jeździ. Przemiły pan, perfekcyjnym angielskim, poinformował nas że gdybyśmy przyszli na 9 czyli wtedy kiedy kolejka rusza mielibyśmy 100% szans na wyjazd, teraz trzeba czekać. Jak długo? Aż nie uzbiera się grupa 10 osób w innym razie uruchomienie maszyny nie opłaci się. No to czekamy! Za dużo w okolicy nie ma co robić, mały marudzi nic go nie interesuje – koszmar. Na szczęście po jakieś godzinie grupa się zebrała i ku naszej radości mogliśmy wyruszyć w drogę.
Kolejka wyjeżdża na wysokość około 1300 mnpm a czas przejazdu to około 40 minut. Kolejka jest mocno zaniedbana i pamięta czasy Ceausescu. W niektórych momentach możemy dotknąć stopami ziemi. Na szczycie jak to w komercyjnych miejscach bywa dużo pokoi i pensjonatów z barami i kafejkami. Jak najszybciej uciekam w górę i jeszcze wyżej. Według mapy czas przejścia to 3/4h nam zajęło to jednak duuuuuużo dłużej. Ale jaka to była droga! Cisza, praktycznie żadnych turystów czyli cos o co trudno w Polskich górach i innych zadeptanych miejscach.
Przy górnej stacji kolejki wchodzimy na szlak czerwonego paska. Po obu stronach ciągną się budynki sezonowego osiedla turystycznego. Gdy kończy się zabudowa, droga dość stromo, wśród wysokogórskiej hali, prowadzi nas na Przełęcz Badea (1830 m n.p.m) Znajduje się tu mapka i schemat gór oraz szlaków.
Góry Parang są stosunkowo mało popularnym masywem. Wynika to ze słabego zagospodarowania turystycznego. Otoczeni żywą przyrodą. Spotkać można tylko dzikie konie, ptactwo i ciekawą roślinność górską. Droga na szczyt to było wyzwanie szczególnie, że na plecach niosłam naszego malucha, który waży dużo więcej niż przewiduje norma :). Szlak zamienia się w górska ścieżkę. Odgałęzia się ona na dwie odnogi. My wybraliśmy drogę pod górę grani, wybierają ją turyści jak nie ma mgły. Na Parangul Mic (2073 m n.p.m) znajdował się niewielki punkt meteorologiczny, tak nam się wydaje, ponieważ mogliśmy zaobserwować to co niego pozostało.
Drogę powrotna pokonujemy na piechotę do dolnej stacji kolejki. Góry Parang są obszarem dzikim, mało jest w nich turystów a tym bardziej z niemowlakiem. Wśród miejscowych budziliśmy zdziwienie i zachwyt jednocześnie. Szczegółową mapę gór Parang można znaleźć tutaj
Na zachód ze szczytu możemy podziwiać: kotlinę Petrosani, górna część Doliny Jiu (pasmo gór Valcan, Retezat), Góry Sureanu i dalsza część grzbietu Gór Parang.
Spodobał ci się tekst? Skomentuj, polub!
Ale tam zwierzaków i dużo zieleni 🙂 Super.